sobota, 28 listopada 2015

Kreatywne spojrzenie cz. 1



Witajcie, kochani! Poniższe opowiadanie jest pisane w ramach wyzwania „Kreatywne spojrzenie”. Miałam napisać opowiadanie, w którym użyję słów: duch, mleko i ściąga. Napisałam, sami się przekonacie, co mi z tego wyszło. Opowiadanie to będzie miało kontynuację, kolejne części również będą dodawane w ramach wyzwania, a więc w każdym miesiącu jedna część. ;)

Tryton, Zjawa i Wampir… Taka sytuacja.




Mateusz

Nie mogę w to uwierzyć… Pójdę do zwykłej szkoły, poznam zwykłych ludzi.. ta, już to widzę! Pierwszy dzień szkoły, a ja zdążyłem poznać Zjawę i Wampira. Nie, żebym sam był święty, jestem Trytonem… No i chyba od tego powinienem zacząć…

Więc, należę do niemal wymarłego gatunku Trytonów, nie znam nikogo takiego jak ja, zostałem wychowany przez różne morskie stworzenia, ale zapragnąłem poznać również świat ludzi, do którego –przynajmniej w połowie– należę. I tak oto w wieku 17 lat wyszedłem na powierzchnię i… zapisałem się do liceum! Planuję się uczyć i dostawać dobre oceny (ściągi ograniczę do absolutnego minimum!), chcę poznać ludzi, żyć trochę w normalnym środowisku, ale… z tym jest pewien problem. Na pierwszym spotkaniu z klasą i wychowawcą (przynajmniej dla mnie pierwszym, bo zapisałem się do drugiej klasy), zdążyłem się zorientować, że jestem jednym z zaledwie trzech chłopaków w klasie oraz iż pozostałych dwóch to Zjawa i Wampir. Taka moja karma.

No, więc gdy wszedłem wszyscy się na mnie gapili, a ja nie wiedziałem, gdzie oczy podziać, dlatego jak głupi wgapiałem się w nauczycielkę. Z czasem większość dała sobie spokój, tylko dwie dziewczyny, blondynka i brunetka, obie z kręconymi włosami, nadal zerkały na mnie z ciekawością. A może, to ja na nie spoglądałem… Widzicie, mam pewien dar, o którym wam nie wspominałem do tej pory. Przyciągam do siebie ludzi spojrzeniem. Nie wszystkich, tylko takich, których świadomie, bądź nieświadomie chciałbym poznać. Jeśli będę na kogoś zerkać, ta osoba nie podda się nagle mojemu urokowi, ale może zupełnie bezmyślnie odwracać na mnie wzrok. No i najwyraźniej nieumyślnie właśnie to robiłem z tymi dwiema. Trochę głupio mi było, ale nie robiłem tego przecież celowo!

***

Michał

Gdy tylko wyszedłem z klasy, zaczepiłem tego nowego i odciągnąłem na bok, a Stasiek dość niechętnie poszedł za nami.

  Jesteś Trytonem – powiedziałem odkrywczo, mierząc chłopaka od stóp do głów. Był wyższy ode mnie, miał zapewne niemal dwa metry wzrostu, a fryzurę właściwie podobną do mnie, krótkie, brązowe, rozmierzwione włosy. Jego były trochę bardziej kręcone.

   A Ty Wampirem. Co dalej? – odparł tamten i uśmiechnął się lekko, a ja już wiedziałem, że gość jest całkiem spoko, jednak zanim zdążyłem odpowiedzieć, Zjawa wtrącił się, patrząc pochmurnie na nowego kolegę.

 – Po co się tu znalazłeś? I po co uwodziłeś tamte dziewczyny? Ja wiem, jakich czarów potrafisz używać – warknął, a Tryton prychnął na to gniewnie:

 – Powiedzmy, że to taka drobna umiejętność i nie podrywałem ich celowo. Poza tym, dlaczegóż, wielmożny pan, używa tak wyszukanego słownictwa? – zapytał, naśladując dystyngowany ton Staśka, a ja postanowiłem się wtrącić:

 – On już tak ma, ale słuchajcie, musimy trzymać się razem, bądź co bądź, żadne z nas nie należy do ludzi.

Nagle Zjawa odwrócił się gwałtownie i przeszywającym wzrokiem spojrzał na Emilkę z naszej klasy, która załatwiała coś z nauczycielką i dopiero teraz wyszła z klasy, spoglądając na nich z zaciekawieniem.

 – Ejj, Stasiek, daj spokój – mruknąłem do niego, a on odwrócił wzrok i spojrzał na mnie spode łba.

 – Stanisław – poprawił, a ja przewróciłem oczami. – Zaraz zniknę, muszę iść, żegnajcie – dodał i szybko odszedł.

 – Ja też idę, na razie. – mruknął Tryton i ruszył w przeciwnym kierunku do Zjawy, a ja z westchnieniem włożyłem ręce w kieszenie i skierowałem się do szatni, gdzie wcześniej zostawiłem kurtkę. Gdyby oni się polubili, mogłoby być naprawdę fajnie! Nasza prywatna wersja „Potworów i spółki”!

***

Stanisław

Gdy tylko skręciłem w opustoszały kąt szkoły, poczułem jak ulatuję w górę i nagle moje ciało zniknęło, a ja szybowałem w przestworzach niczym duch. Straciłem świadomość czasu i przestrzeni, czasami widziałem coś wyraźniej, jakąś scenę odbywającą się gdzieś na kuli ziemskiej w tym właśnie czasie, a innym razem wędrowałem przez niebyt. No, cóż, witam w moim świecie. Przez całe spotkanie z wychowawczynią oraz rozmowę z Wampirem i Trytonem, powstrzymywałem to zniknięcie, ale w końcu, czując mocny skurcz w żołądku, musiałem odpuścić.

Skąd się to bierze? Takie życie Zjawy. Pojawiam się i znikam. Raz jestem tutaj, innym razem tam. Nigdy nie śpię, moje ciało odpoczywa podczas odpływania w niebyt, a mózg… on nie odpoczywa. Dlatego Zjawy często uczą się medytacji, żeby organizm miał namiastkę odpoczynku.

***

Amelia

Dzisiaj po szkole, razem z Emi, przyszłyśmy do mnie. Wpadłyśmy do kuchni, a ja pierwsze co zrobiłam, to wyciągnęłam karton Mleka i nalałam nam po pełnej szklance, z kolei moja przyjaciółka wiedziona wieloletnim doświadczeniem, sięgnęła do jednej z szafek i wyciągnęła słoik z ciasteczkami. Zabrałyśmy zdobyty prowiant i ruszyłyśmy do mojego pokoju, gdzie ułożyłyśmy się na wpółleżąco na kanapie i podjadając ciasteczka, zaczęłyśmy rozmawiać…

  Tak w ogóle, to słyszałam dzisiaj fragment rozmowy chłopaków z tym nowym… jak on się nazywał? – zaczęła Emilka, a ja spojrzałam na nią z zainteresowaniem.

 - Chyba Mateusz, o czym rozmawiali?

 - Noo, Michał powiedział coś w stylu: „Musimy trzymać się razem, bo żadne z nas nie jest człowiekiem”, a przynajmniej jakoś tak to brzmiało. Nie mam pojęcia o co chodziło, ale to zabrzmiało mega poważnie! Potem już nic nie usłyszałam, bo Stasiek spojrzał na mnie tym swoim morderczym spojrzeniem… Aż mnie dreszcze przeszły!

 - Może jakimiś super bohaterami są? – zażartowałam, porywając kolejne ciastko.

 - Taak, Supermen, Batman iii… Czarna Wdowa? – Z rozbawieniem spojrzałam na przyjaciółkę i wybuchłyśmy głośnym śmiechem.



Na zakończenie, w ramach tego, iż ostatnia sentencja Bezimiennej spotkała się z wieloma ciepłymi słowami, zdobyłam dla Was kolejne mądrości! :D

„Właśnie o to chodzi... Że nie jesteśmy odporne, a zło dla nas jest czymś nie do zaakceptowania, przez to atakuje nas jeszcze bardziej. Ono nigdy nie uderza tam, gdzie zostanie odtrącone, tylko tam, gdzie może coś zdziałać...” – Bezimienna

Chcecie częściej cytaty Bezimiennej?

Buziaki i do napisania! :*

6 komentarzy:

  1. Opowiadanie jest bardzo ciekawe , mam nadzieje , że jeszcze dużo czesci tej historii powstanie . W 100 % bardzo kreatywny , humorystyczny i potrafi wciągnąć a ja jestem tego żywym dowodem .
    Postac Stanisława jest ciekawa . Taka nie typowa , inna a ja jeszcze z taką nigdy się nie spotkałam , bo nie jest jakaś nie wyróżniająca się sposród tłumu innych bohaterów , których śledziłam w wielu innych opkach . Brawo za takiego bohatera !
    Cytat Bezimiennej - kolejny raz naprawdę bardzo ładny i z całą pewnoscią prawdziwy .
    Pozdrawiam !
    MiMka (:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Strasznie mi miło! :D
      Cieszę się, że postać Stanisława Cię zainteresowała, bo taki był zamiar, miał być inny, chłodny, poważny, dystyngowany...
      Bardzo dziękuję Ci za komentarz! :*
      Pozdrawiam cieplutko! :3

      Usuń
  2. Kawał dobrej roboty, nie ma się do czego przypierniczyć! Tylko czemu mleko z dużej literki, to jakaś marka? :D Tak jak zazwyczaj wkurzają mnie obcojęzyczne imiona, tak tutaj z chęcią wywaliłbym tych wszystkich Mateuszów, Stasiów i zamienił ich na Jacobów, Stevenów itd., ale to już kwestia mocno subiektywna!

    Powiem Ci bez wazeliny, że zazdroszczę pomysłu. Fajnie można pociągnąć dalej tą historię! Pozdrawiam i zapraszam do zapoznania się z moim opowiadaniem pt. Świerszcz i Trzy Palce!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! :D
      Nie mam pojęcia czemu dałam mleko z dużej litery... Ale tak, udawajmy że tak miało być specjalnie, a moja lodówka jest wypełniona mlekiem o nazwie Mleko. ^^

      Jeszcze raz bardzo dziękuję, pozdrawiam cieplutko i na pewno przeczytam Twoje opowiadanie! :*

      Usuń
  3. Bardzo przyjemna historyjka. Taka z odrobinę humoru i lekkości, dobra na taki brzydki, deszczowy, jesienny dzionek :) Choć nie ukrywam, że można było tekst trochę bardziej rozbudować uważam go za bardzo fajny. Znacznie oryginalniejszy niż uprzedni z czego jestem zadowolona. Tak trzymaj! xD
    Wybacz, że dziś krótko, ale zupełnie nie wiem co jeszcze mogłabym napisać :>
    Powodzenia przy następnym wpisie!
    Pozdrawiam, Alessa :*
    we-die-through-the-whole-life.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! :*
      Miałam taką nadzieję, że ta historia chodź odrobinę bardziej przypadnie Ci do gustu niż poprzednia. :D

      Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam cieplutko! :3

      Usuń