piątek, 18 grudnia 2015

Jesteś wybrańcem


 Hej Misie! ;* Pamiętacie cytaty Bezimiennej które dodawałam? No więc teraz przyprowadziłam wam tu samą Bezimienną, która zgodziła się wraz ze mną zajmować się tym blogiem! A więc bez dłuższych wstępów powitajcie gorąco drugą administratorkę Linku! *Brawa* /Kina

             Witajcie, Kochani! Nienawidzę pisać tego typu powitań, bo… nigdy nie wiem, co powiedzieć/ napisać. Chciałabym jednak, abyście przywitali mnie ciepło, a ja? Ja ze swojej strony obiecuję z całego serduszka Was nie zawieść! ;* Poniżej znajdziecie mój pierwszy tekst, który dla Was przygotowałam i zdecydowałam się opublikować na tym blogu. Mam nadzieję, że Wam się spodoba! ;* Miłego czytania!  <3 /Bezimienna

Okej.  Wszędzie słyszymy, nieważne czy w mediach, czy od naszych bliskich, że jesteśmy tacy sami. Równi. Odmienność niby istnieje, lecz to tylko pojedyncze przypadki. Takie, które się nie zdarzają albo widzimy tylko w filmach historycznych, dokumentalnych, czy jeszcze innych rodzajach. To tzw. bohaterowie. 

Ty jednak wiesz, że nigdy nie będziesz bohaterem. Nie stać Cię na nic wielkiego. Nie jesteś w szkole orłem, w pracy prawdopodobnie też nigdy nie błyśniesz, o ile już jakąś zdobędziesz. Nie masz celów, marzeń takich, jak mają Twoi rówieśnicy. Na zawsze szary, nijaki, mdły, a przede wszystkim –nierozumiany. 

Sam nie wiesz, czemu taki jesteś. Po prostu taki się urodziłeś i co z tym zrobić? Z naturą nie wygrasz, a i tak pewnie nie chciałoby Ci się zacząć jakiekolwiek boju. 

Zatem żyjesz sobie w taki sposób. Na co dzień przylepiasz uśmiech do ust, lecz czy ktokolwiek powiedział, że to szczery uśmiech? Nikt. Ty sam wiesz, że to tylko marna imitacja czegoś, co ma wyglądać jak uśmiech. Udajesz, grasz i oszukujesz wszystkich wokół cały czas, ale gdybyś tego nie robił… raniłbyś, tak. Dobrze o tym wiesz. Bo istnieją przecież osoby, na których Ci zależy, a które darzą Cię nawet jakimiś uczuciami. „Jakimiś”, bo sam nie wiesz, jakie to uczucia. W życiu nie można jednak mieć wszystkiego, więc jedynie wzruszasz ramionami i idziesz dalej przed siebie, nie dając po sobie poznać, że za tym promiennym uśmiechem oraz głośnym śmiechem, spowodowanym jakimś marnym kawałem czy sytuacją, która dla innych jest śmieszna, dla Ciebie, no cóż… Niekoniecznie.

I tak sobie żyjesz. Z dnia na dzień, nie widząc w swojej marnej egzystencji nawet najmniejszego sensu. Bo co za życie? Nie masz zupełnie niczego, co byłoby Twoje. Ach, tak! Zapomniałabym. Masz. Masz zranione uczucia, emocje, plany naprawy wszystkiego wokół oraz chęć cofnięcia czasu, by przywrócić wartość temu, co kiedyś miało prawdziwą i należną wartość. I co dalej? No, tak. Masz jeszcze cierpienie, które wypełnia Twoje wymęczone źrenice oraz jest zamaskowane pod pozornie miłymi, ciepłymi słówkami, którymi wysyłasz znak innym, że wszystko u Ciebie w porządku. 

To nie tak, że Twoje życie to ciągłe bóle. Owszem, po części tak jest, lecz przychodzą chwile, które ofiarują Ci chwilowe wytchnienie. To właśnie noc. Wtedy kładziesz się na łóżku, opatulasz szczelnie ciepłą kołdrą, a cały seans dopiero się zaczyna…

Dopiero wtedy zmywasz makijaż , ściągasz maskę i brud całego dnia zaczyna mniej ciążyć. Patrzysz w górę i widzisz tylko ciemność.  Uśmiechasz się krzywo pod nosem, bo… wreszcie jesteś sam ze sobą. Teraz wreszcie możesz być sobą przed samym sobą.

Nic Cię nie trzyma. Nikt na Ciebie nie patrzy. Nikt teraz nie będzie Cię oceniał ani dręczył żadnymi beznadziejnymi pytaniami, nie zdając sobie sprawy, iż za każdym razem mówisz im to, co oni sami chcą usłyszeć. Jesteś wolny. Przymykasz na chwilę powieki, bierzesz głęboki wdech i wydech, a kiedy otwierasz z powrotem oczy, łzy same potokiem ściekają po Twoich bladych policzkach. 

Wiesz w ogóle, dlaczego nie masz teraz nad sobą kontroli? Nie, nie wiesz tego. Słuchasz się jedynie serca, które nakazuje Ci płakać, więc Ty, jako jego poddany, posłusznie wykonujesz jego rozkazy, bo nie w Twojej naturze działaś przeciw niemu w takich sytuacjach, jak ta. 

Kilka minut mija właśnie w taki sposób. Płaczesz. Tak zwyczajnie. Żałośnie i z rozpaczą. Bez kontroli. Bez opanowania. 

Potem siadasz po turecku na łóżku, ścierając wierzchem dłoni łzy. Drżącą dłonią podnosisz mokrą od łez poduszkę, następnie chowasz w niej swą twarz, aby w ten sposób stłumić szloch, który teraz opanował Twoje ciało i rozlał się po krwiobiegu, jak trucizna. 

Kiedy w końcu uzyskasz nad sobą kontrolę, bierzesz głęboki wdech i wydech, Twoja głowa znów znajduje się na jeszcze mokrej poduszce i dopiero wtedy zamykasz oczy. Nie, to jednak nie koniec całego procesu. 

Teraz widzisz siebie oczyma wyobraźni. Jesteś w pozycji płodowej, a wokół panuje zamęt i krzyki. On stoi nad Tobą. Trzyma w ręce bat. Aż w końcu… Tak, wymierza uderzenie. Pierwsze, drugie, trzecie, czwarte i tak ciągnie się ten łańcuszek. Zwijasz się z bólu, krew wszędzie tryska, lecz… o, dziwo, Ty czujesz się cholernie szczęśliwy. Czemu? Znasz odpowiedź na to pytanie? Nie? Ja znam.

Nieustannie wszystkich oszukujesz. Jesteś dobrym człowiekiem, lecz to tylko złudzenie. Przyzwoici ludzie są szczerzy przede wszystkim z samymi sobą, Ty taki natomiast nie jesteś. Wypełnia Cię wymuszony fałsz, a kłamstwem żywisz się każdego dnia. Jest tego jednak przyczyna. Zachowujesz się tak, ponieważ w taki sposób nakazują żyć Ci inni ludzie. Twoja odrębność nigdy nie byłaby zaakceptowana, ponieważ na świecie nie ma miejsca dla ludzi takich, jak Ty…

W takim stanie zasypiasz. Z krwawiącą duszą, łzami wiszącymi na koniuszkach rzęs oraz zaciśniętą pięścią, która oznacza tylko jedno – kolejną potyczkę, czyli następny dzień, który musisz przeżyć w dokładnie taki sam sposób. 

I co? Ty śmiesz twierdzić, że nie jesteś bohaterem? Mam ochotę Cię wyśmiać, wiesz? Jesteś dzielniejszy i silniejszy niż myślisz Ty, niż myślę ja, niż myślą wszyscy inni. Masz w sobie siłę, dzięki której stać Cię na wrażliwość, subtelność i delikatność. Jesteś wybrańcem, bo otacza Cię tylko fałsz i obłuda pod różną postacią, a mimo to Ty potrafisz czuć. To dar, nie przekleństwo, pamiętaj o tym, zanim zdecydujesz się na pewien ruch…


2 komentarze:

  1. Witaj, Bezimienna! Miło mi cię poznać! :)
    Bardzo motywujący tekst nam zaserwowałaś. W sam raz, żeby znów chciało mi się żyć. Brawo! Dopisz to sobie do listy osiągnięć! :)
    Chciałabym napisać coś jeszcze, ale kompletnie nie wiem, co. O, może to. Ostatnio zaczęłam tworzyć też własne sentencje, bo po prostu... Nudziło mi się. Cóż za zbieg okoliczności! :)

    Pozdrawiam Bezimienną i Kingę! Wracam do łóżka. Trzymajta się!

    Emelia DSE

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj, Kochana! ;*
      Jesteś moją pierwszą czytelniczką, która się ujawniła, dziękuję za tyle ciepłych słów! ;* Cieszę się, że spodobał Ci się ten tekst, co do którego miałam wiele, wiele wątpliwości. Aż w końcu zjawiła się Kina i bach! Wylądował tutaj na Linku! (Kina, też kocham i pozdrawiam z tego miejsca! ;*). Jednak opłacało się, chociażby dla takich słów, jak Twoje, które sprawiły, że chce się pisać dalej! Dziękuję jeszcze raz. ;*


      Pozdrawiam! ;* / Bezimienna

      Usuń