Hej,
Kochani! <3 Tradycyjnie przybywam do Was z nowym postem, który - mam
nadzieję - przypadnie Wam do gustu, ponieważ starałam się zawrzeć w nim wiele
swoich własnych odczuć. Jak wyszło? No, cóż, ocenę pozostawiam Wam!
~ Wasza Bezimienna ;*
Żyję.
Nic nadzwyczajnego, prawda? Jestem na tym świecie w jakimś
celu, chociaż jeszcze nie do końca go znam. Tak sobie spokojnie egzystuję,
nikomu nie zawadzając. Dobrze jest tak, jak jest, nie ma co narzekać.
Do czasu…
Do czasu aż pojawia się ON.
Nie wiem dokładniej, jaki jest, jak radzi sobie w kryzysowych
sytuacjach, nie znam Jego charakteru, wad, zalet, ale…
coś ciągnie mnie w Jego stronę.
A ja? Jestem marionetką w Jego rękach.
Tak, dokładnie. Teraz nie znaczę więcej, niżeli zwykła
szmaciana lalka z kilkoma załatanymi dziurami na poplamionej, małej sukience.
Walczę.
Całe moje życie, każdy przeżyty dzień, stał się polem bitwy.
Dlaczego?
Bo… ja się… ja… zauroczyłam
się.
Wstydzę się tego przed samą sobą. Możliwe, że zaczynam się
brzydzić, iż coś takiego poczułam. Nie chcę tego w swoim organizmie, pomimo że
tak bardzo brakuje mi uczucia, które On mógłby mi dać.
Ja nie mogę… Jeszcze nie teraz… Nie do Niego.
On jest przecież nieosiągalny przez brak uczuć. Brak uczuć
właśnie do mojej osoby.
Sama nawet nie wiem, czy o mnie jeszcze pamięta… To było
tylko kilka krótkich chwil, niezobowiązująca rozmowa, parę serdecznych
uśmiechów. Nic więcej.
Cóż… Może tylko dla Niego.
Nie umiem się oszukiwać. To wszystko cholernie wiele dla
mnie znaczyło, choć jest tego tak mało…
I…
Uśmiecham się. Sama do siebie. To silniejsze ode mnie.
O, nie…
Znów to zrobiłam. Dopuściłam do siebie wspomnienia, które
ranią.
Przymykam powieki, spod których powoli wypływają srebrne
łzy.
Widzę go… Widzę czekoladowe tęczówki, w których energicznie tańczą
dwie iskierki. Widzę pełne usta, które wypowiadają do mnie słowa, które pragnę
słuchać już do końca życia. Widzę męskie rysy twarzy, które pragnę wyścielać
drobnymi pocałunkami. Widzę brązowe włosy, w które mam ochotę wtopić swą dłoń.
Widzę… po prostu: Jego.
Budzę się natychmiastowo z transu.
Drżę.
Teraz wiem, że znów muszę budować wszystko na nowo. Chwila
nieuwagi, a On znów byłby tak blisko mnie. Za blisko…
Nie mogę sobie na to pozwolić. To zbyt dużo mnie kosztuje.
A ja…
Nie chcę płakać. Już nie.
Cóż z tego, że nie chcę? Tak czy siak, będę płakać.
Co jest najgorsze?
To, że wiem, iż nie zapomnę o Nim z dnia na dzień, że On
będzie przy mnie przez bardzo długi czas, a póki On żyje gdzieś we mnie,
już zawsze tak to będzie wyglądało.
Nie wiem nic. Zupełnie. W głowie pusto, przed oczami ciemno,
a dociera do mnie jedynie pięć faktów:
Jeden: wpadłam po uszy.
Dwa: będę się uśmiechała, właśnie dzięki Niemu.
Trzy: szara
rzeczywistość mnie i tak mnie dopadnie.
Cztery: wiem, że będę z tego powodu cierpiała, bo to
powtarza się tak regularnie, jak pełnia.
Pięć: nie mam Mu niczego za złe…
Jesli to co piszesz dzieje sie w twoim sercu a On nic nie czuje i jestes tego w stu procentach pewna to... Daj sobie spokoj. Pewnie bedziesz myslala ze to latwo powiedziec trudniej zrobic i tak dalej ale naprawde wiem co czujesz. I to nic nie daje , prowadzi dodatkowo do samodestrukcji i rozsypania sie na kawalki, zwlaszcza wtedy kiedy postanawiasz zawalczyc i powiedziec prawde i w odpowiedzi slyszysz to czego spodizewalas sie w najstraszniejszych koszmarach.. Ale przeciez, przeciez warto walczyc.. Wiec, moze powiem tak, najbardziej żałujemy rzeczy ktorych nie mielismy odwagi zrobic...
OdpowiedzUsuńMam nadzieje ze zrozumialas z tego cokolwiek ;)
Pozdrawiam
Ładnie przelane na papier! ;)
OdpowiedzUsuńUlubiony fragment: "Widzę go… Widzę czekoladowe tęczówki, w których energicznie tańczą dwie iskierki. Widzę pełne usta, które wypowiadają do mnie słowa, które pragnę słuchać już do końca życia. Widzę męskie rysy twarzy, które pragnę wyścielać drobnymi pocałunkami. Widzę brązowe włosy, w które mam ochotę wtopić swą dłoń." Śmiało, atakuj tego Murzynka! ;d No chyba, że to fikcja literacka, to bardzo przepraszam :v
Przyjemne zakończenie, sprawiające wrażenie klamry kompozycyjnej. Całość: 7.5/10! #PionekKrytyk
Pozdrawiam!